fbpx
Wybierz stronę

Nastoletnia Oliwka – została sprzedana

Przyszedł taki czas, kiedy pożegnałem się z moim wieloletnim i bardzo pakownym samochodem.

Była to Škoda Octavia I Kombi po Face Liftingu w wersji wyposażenia Elegance, datowana produkcja: 2001r.

Przez wiele lat moje oczko w głowie

Silnik 1,9 TDI AHF (VP) org. 110 KM – zmodyfikowany na 140+ KM 

Skrzynia biegów z wydłużonymi przełożeniami (idealna na długie trasy)

Układ wydechowy 2,5” – strumienica + przelotowy tłumik końcowy Magnaflow (niewiele głośniejszy od seryjnego)

Przebieg: 456 126 km (na moment tego wpisu)

Wyposażenie:

  • ABS,
  • ASR,
  • klima automatyczna (Climatronic) aktualnie nie sprawna – jedna rurka do wymiany + nabicie,
  • elektryczne szyby przód i tył,
  • regulowane i podgrzewane lusterka,
  • hak,
  • fotele i tapicerka org. RS (eko skóra + welur),
  • skórzana kierownica 3 ramienna (Golf 4 / Bora / Leon),
  • oryginalny podłokietnik,
  • 2 poduszki powietrzne,
  • zegary ½ FIS (zielony + bursztyn) + podświetlane non-stop wskazówki,
  • komp pokładowy MFD (spalanie, zasięg, czas jazdy, itp.),
  • tempomat,
  • halogeny fabryczne w przednich lampach,
  • wygłuszone drzwi przednie,
  • mocowanie głośników MFD,
  • zmienione zasilanie radia (Ø 4mm),
  • owiewki na przednie okna Heko,
  • wydajniejszy Intercooler (SMIC ALU od „Aligatora”),
  • moduł komfortu kierunkowskazów (1x = 3x)
  • docisk + sprzęgło G60 (mocniejsze),
  • jedno-masowe koło zamachowe,
  • amortyzatory KYB Excel-G,
  • przednia szyba z paskiem przyciemniającym,
  • całe podświetlenie wnętrza org. zielone,

Byłem 3-im właścicielem tej Skody, kupiłem ją w grudniu 2008 roku z komisu, wcześniej użytkowało ją 2 starszych panów, w tym jeden był księdzem

Dużo jeździłem, zależało mi na bezawaryjności, ekonomii, komforcie i bezpieczeństwie, pierwsze 4 lata eksploatacji (ok. 190 kkm) to to autko spełniło te warunki. Z czasem coś tam przybywało, więc autko ciągle się nie znudziło. Ostatnimi czasy stało się swoistego rodzaju zabawką, ale niestety teraz już nie mam tyle czasu i potrzebowałem innego auta. Średnie spalanie z „ciężką nogą” oscyluje w granicach 6,5 l. Przy normalnej (delikatnej) jeździe potrafi oscylować w okolicach 5-5,5 l / 100 km.

Gdzieś po drodze były jakieś alufelgi, ale rok przed sprzedażą odsprzedałem je i od tamtej pory cieszą nowego użytkownika.

Auto było naprawdę z grubsza bezusterkowe.
Cała historia i niemal wszystkie usterki, które były, są wypisane na OCP (Octavia Club Polska). Zdarzały się jakieś kwiatki – np. któregoś pięknego dnia zepsuł się moduł komfortu – a właściwie centralny zamek, no i gdzieś tam na samym początku mojej eksploatacji padła maglownica. Przy ~391 kkm ta używana odmówiła posłuszeństwa i wstawiłem „profesjonalnie regenerowaną” z gwarancją na rok i bez limitu kilometrów.
Oprócz tego właściwie sama eksploatacja, typu: upierdziela się przewód hamulcowy przy zmianie tarcz i czyszczeniu zacisków …
Innymi razy urwał się stabilizator – znaczy mocowanie stabilizatora , szybko zostało to naprawione.
Przy 411 tyś km padło sprzęgło i koło dwumasowe, co zmobilizowało mnie do zmiany na Jedno-Masę i przy okazji, modernizacji skrzyni biegów na dłuższe przełożenia wraz z pełną wymianą elementów eksploatacyjnych. Przełożenia dość podobne do skrzyni GGU, ale nadal w tej samej obudowie EGS.
Później (436 kkm) silnik zaczął dość ostro palić olej. Obawiałem się choroby zwanej „dzikim dieslem”, więc zapadła decyzja o tzw. szwedzkim remoncie. Zrobiona była kompletna głowica, czyli nowe zawory, popychacze, prowadnice zaworowe i uszczelniacze. Okazało się również, że pierścienie olejowe mały dość i jeden środkowy pierścień kompresji na 3-im cylindrze również był pęknięty. Wymienione zostały wszystkie.

Wykres z hamowni najczęściej rysuje się na poziomie 140-145 KM i ok. 325 Nm, czyli trzyma normę Euro 3 i frajdę z jazdy na znakomitym poziomie. Po zmianie skrzyni i sprzęgła moc niby troszkę spadła i na pewno zmieniła się charakterystyka niutona, ale i to zostało poprawione.

Turbo wciąż to samo (Garret GT1749V), z którym samochód został kupiony. Pomimo, że już byłem pewien, że padło, okazało się całkiem sprawne i jeszcze będzie żyć, więc zostało tylko oczyszczone i nadal pompuje całkiem przyzwoicie

Amortyzatory B4, na których zrobiłem ponad 158 tysiaków, pod koniec swojego życia trzymały samochód jak tapczan. Następcami są KYB ExcelG.
Teraz z perspektywy czasu i przejechanych km – amorki Bilsteina mają sztywniejszą charakterystykę. Zdecydowanie polecam, ale ze sprawdzonego źródła!
Następne – jak by ktoś zmieniał, to proponuję ciut twardsze – Bilstein B6 (nadal komfortowe).

Po ostatnich pracach blacharsko-lakierniczych (maj 2015) zrobiłem czarny dach i pozbyłem się rudej z krawędzi natarcia – w zasadzie cały przód z dachem. Niestety czas robi swoje i już trzeba pewne rzeczy poprawić

Auto było już używane bardzo sporadycznie, bo mam nowe. W skali ostatnich 2 miesięcy zregenerowałem przednie zaciski, wymieniłem łożysko lewej przedniej piasty, końcówki drążków kierowniczych, sworznie, dodatkowo gumy stabilizatora oraz wymieniłem atrapę chłodnicy – grill. Nowy rozrząd – przejechane ok 7 tysięcy km. Wymagana wizyta u blacharza – progi z lewej i prawej strony oraz lewy przedni błotnik. Znajdą się również drobiazgi do poprawek / konserwacji.

Samochód był w pełni sprawny do jazdy. Normalnie odpalał, jeździł, przyspieszał i hamował. Może nie wyglądał jak z salonu, przecież miał już 17 lat!

Kilka dodatkowych artykułów do poczytania, związanych z pracami przy tym aucie:

Poniżej zdjęcia pojazdu z różnego okresu czasu, pokazujące przebieg prac i modyfikacji.